Śliwki to takie absolutnie polskie owoce. Są wszędzie – w ogrodach babci, przy ulicy, w parku. Niektóre szanujemy bardziej (jak węgierkę), innymi czasem gardzimy (jak mirabelkami). Śliwki mają niesamowitą moc w kuchni – pchają się do schabu, dają się zamknąć na zimę w słoiku jako dżem i jako lekko ostra przekąska do mięs i pasztetów. Najlepsze jednak są śliwki prosto z ognia.
Tymianek w tym karmelu to nie jest wielka fanaberia. On naprawdę zmienia jej smak. Do ziół w kuchni, naszym zdaniem, trzeba dorosnąć. A przynajmniej my musieliśmy do nich dorosnąć. Teraz zaskakuje nas jak jedna gałązka tymianku czy rozmarynu zmienia charakter i smak potrawy. Jeśli boicie się wielkich eksperymentów, zacznijcie od delikatnego tymianku lub bazylii. Dodawajcie je do sosu, do zupy, posypcie nimi jajecznicę. Powąchajcie i spróbujcie. A potem zróbcie te śliwki i podajcie je gościom na deser – będą zachwyceni Waszą kreatywnością.
Wpis powstał we współpracy z Cisowianka – Gotujmy Zdrowo. Zainspirował nas Marek Flisiński, szef kuchni restauracji Water and Wine. Przy restauracji Marek ma cudowny ogród (zobacz tutaj). Rosną w nim przeróżne zioła z którymi on frywolnie eksperymentuje dodając je do deserów, sosów, marynat.
1. Śliwki myjemy, suszymy, kroimy w ćwiartki i wyrzucamy pestki.
2. Na patelnię wsypujemy cukier i tymianek. Na małym ogniu podgrzewamy aż się rozpuści – cierpliwości! Najpierw będzie topił się od zewnątrz, a potem cały się rozpuści.
3. Do karmelu wrzucamy śliwki i delikatnie mieszamy, aż śliwki będą otoczone w karmelu. Tymianek wyrzucamy.
4. Na dno pucharków wkładamy jogurt grecki. Układamy śliwki. Posypujemy pokruszonymi herbatnikami.
prosto i pysznie! to jest dopiero moc 🙂