Czy wszyscy wiedzą co to jest rachatłukum? Miłośnicy Opowieści z Narnii nie mają problemu z rozpoznaniem nazwy ulubionych łakoci Edmunda. Jeśli ktoś jednak nigdy się z tym dziwnym słowem nie spotkał, spróbujemy wyjaśnić. Rachatłukum wygląda jak bardzo bardzo bardzo gęsta galaretka, smakuje przede wszystkim… słodko. My próbowaliśmy rachatłukum różanego i orzechowego przywiezionego z Bośni i Hercegowiny, a także różanego kupionego w Marks and Spencer. Różnica między nimi była dość spora – bałkański wyrób był twardy i miał delikatniejszy aromat, natomiast angielski batonik Turkish Delight ma delikatniejszą konsystencję, mocniejszy zapach aromatu różanego i do tego oblany jest czekoladą.
Skąd więc pomysł na włożenie rachatłukum do drożdżowego rogalika? Odpowiedź jest prosta: bośniackie rachatłukum było tak słodkie, że nie daliśmy rady go jeść. Poza tym, kiedyś w magazynie Kuchnia widzieliśmy zdjęcie rogalików z rachatłukum (bez przepisu, niestety). Wcześniej już robiliśmy rogaliki z przepisu z Kwestii Smaku i byliśmy pewni, że ciasto wyjdzie rewelacyjne. Mieliśmy obawy co do reakcji rachatłukum na wysoką temperaturę. Na szczęście rachatłukum jest idealne do wypieków – słodycz rozkłada się równomiernie na cały rogalik, więc nie jest tak dotkliwa. Twarda galaretka w pieczeniu mięknie i nabiera delikatności. Rewelacja! Ponieważ wykończyliśmy nasze zapasy rachatłukum, następne rogaliki zrobimy z batonikami Turkish Delight z Marks and Spencer albo z rachatłukum z Kuchni Świata. Wydaje nam się, że rachatłukum w czekoladzie będzie godnie pełniło rolę nadzienia.
Krok 1 Drożdże rozpuszczamy w mleku z cukrem. Odstawiamy na 10 minut
Krok 2 Miękkie masło przecieramy z mąką, dodajemy jajko, ekstrakt z wanilii i drożdże.
Krok 3 Wyrabiamy 10 minut, aż ciasto będzie miękkie, elastyczne i będzie odchodziło od ręki. Nasze ciasto wymagało dodania garści mąki, bo po 10 minutach było nadal klejące. Jeśli dodamy dodatkową mąkę, to ciasto trzeba dokładnie wyrobić.
Krok 4 Miskę w której będzie wyrastało ciasto smarujemy olejem.
Krok 5 Z ciasta formujemy kulę, wkładamy do miski, przewracamy tak, by leżało natłuszczoną stroną do góry, przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Krok 6 Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni.
Krok 7 Rachatłukum kroimy na 24 kawałki.
Krok 8 Wyrośnięte ciasto wyjmujemy z miski, dzielimy na trzy części. Każdą część wałkujemy na okrągły placek o średnicy ok. 20 cm. Dzielimy każdy placek na 8 trójkątnych wycinków (przecinamy na pół, na pół i jeszcze raz na pół).
Krok 9 Na każdej szerszej części trójkąta kładziemy kawałek rachatłukum i zawijamy rogalik zaczynając od szerszej części i nadając mu na koniec wygięty kształt.
Krok 10 Rogaliki układamy na blasze wyścielonej papierem do pieczenia, zostawiając między nimi wolne przestrzenie (trochę rosną w pieczeniu). Uwaga: żeby rogalik się nie rozwijał w pieczeniu, czubek trójkąta który zwijamy powinien znaleźć się pod spodem tak, by dociskał go ciężar rogalika.
Krok 11 Wstawiamy do piekarnika na 20 minut.Jeśli ktoś chce, by rogaliki ładnie błyszczały należy je przed pieczeniem posmarować żółtkiem rozmąconym z 1 łyżką wody.
Krok 12 Rogaliki studzimy i podajemy najlepiej z mocną kawą lub herbatą.
Racuchy vel placki drożdżowe mają specjalne miejsce wśród placków. W moim rodzinnym domu jest nawet specjalny aluminiowy garnuszek z bardzo pogiętym dnem, który służy wyłącznie do wyrabiania ciasta na racuchy (i czasem do ciasta naleśnikowego). Moja mama zawsze opiera ten garnuszek o swoje biodro, obejmuje […]
Bardzo czekoladowy biszkopt, krem czekoladowy, nalewka wiśniowa, draże Maltesers i chrupiące wafelki Kit Kat – czy to brzmi wystarczająco czekoladowo? Oto przepis na rewelacyjny i całkiem prosty tort czekoladowy, który wygląda naprawdę uroczo. Cała dekoracja składa się z gotowych elementów, słodyczy dobrze znanych ze sklepowych […]
pewnie już za późno na prośby takie – ale to może na następny raz – poproszę fotkę po przegryzieniu/przełamaniu rogalika – żeby to rachacośtam zobaczyć w akcji 🙂
Ja jadłam rachatłukum w Turcji, i byłam bardzo bardzo zaskoczona czytając potem więcej o tym smakołyku i dowiadując się, że w staropolskich domach jadało się to od święta jako deser 🙂 Ja swoje zjadłam normalnie, a przywiozłam chyba z sześć paczek 😀 Smakowało mi nawet bardzo, ale ja to słodkości mogę do wypęku jadać…
Och, uwielbiam rachat-lokum, pierwsze jadłam właśnie w Sarajevie, tam jest zwykle "defaultowo" podawany z kawą i to mój ideał.. Na pomysł upieczenia rogalków z ratlukami bym nie wpadła ale bardzo mi się podoba – nie rozpływają się w czasie pieczenia?
Do tego rozanego turkish delight chyba nigdy sie nie przekonam. Pachnie mi perfumami i juz. Myslalam, ze to tylko to powszechnie dostepne, supermarketowe ma taka wlasciwosc, ale nie, okazalo sie calkiem niedawno, ze to lepsze tez. Ale takiego rogalika z ta balkanska, orzechowa wersja to bym zjadla 🙂
Hmm, to coś w akcji zupełnie się nie rozpuszcza, zachowuje swój pierwotny kształt i wygląda jak taka twarda marmolada (no może oprócz koloru, bo orzechowe miało kolor orzechowy :)). Rzeczywiście, turkish pachnie perfumami, ale myślę, że ten zapach w rogalikach będzie mniej rażący (może jakoś się ulotni w piekarniku…). A tak na marginesie, to niesamowite ile nazw na dokładnie ten sam produkt funkcjonuje w obiegu.
Just, nie poddajemy się. Zaakceptowaliśmy, że na złoto zapiekają się nam te dolne rejony wypieków, a góra pozostaje blada niczym Śnieżka – to też urocze 🙂
o, i to jest dobry początek jakiejś opowieści o sukcesie z gatunku tych, że coś nie wychodziło, a potem okazało się hitem. tarte tatin i te sprawy. think about it!
Ta strona używa plików cookies. Pozostając na tej stronie, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookies. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.Zgadzam sięPrzeczytaj więcej
Polityka Prywatności i Cookies
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Takie rogaliki napewno są pyszne:)
rachatłukum to mi się kojarzyło z posiekanymi fistaszkami 🙂 bierzesz orzeszki arachidowe i tłuczesz :):):)
pewnie już za późno na prośby takie – ale to może na następny raz – poproszę fotkę po przegryzieniu/przełamaniu rogalika – żeby to rachacośtam zobaczyć w akcji 🙂
Ja jadłam rachatłukum w Turcji, i byłam bardzo bardzo zaskoczona czytając potem więcej o tym smakołyku i dowiadując się, że w staropolskich domach jadało się to od święta jako deser 🙂
Ja swoje zjadłam normalnie, a przywiozłam chyba z sześć paczek 😀 Smakowało mi nawet bardzo, ale ja to słodkości mogę do wypęku jadać…
Och, uwielbiam rachat-lokum, pierwsze jadłam właśnie w Sarajevie, tam jest zwykle "defaultowo" podawany z kawą i to mój ideał..
Na pomysł upieczenia rogalków z ratlukami bym nie wpadła ale bardzo mi się podoba – nie rozpływają się w czasie pieczenia?
Pozdrowień moc 🙂
Do tego rozanego turkish delight chyba nigdy sie nie przekonam. Pachnie mi perfumami i juz. Myslalam, ze to tylko to powszechnie dostepne, supermarketowe ma taka wlasciwosc, ale nie, okazalo sie calkiem niedawno, ze to lepsze tez. Ale takiego rogalika z ta balkanska, orzechowa wersja to bym zjadla 🙂
Hmm, to coś w akcji zupełnie się nie rozpuszcza, zachowuje swój pierwotny kształt i wygląda jak taka twarda marmolada (no może oprócz koloru, bo orzechowe miało kolor orzechowy :)). Rzeczywiście, turkish pachnie perfumami, ale myślę, że ten zapach w rogalikach będzie mniej rażący (może jakoś się ulotni w piekarniku…).
A tak na marginesie, to niesamowite ile nazw na dokładnie ten sam produkt funkcjonuje w obiegu.
choć mam pewną awersję do tego bohatera literackiego, to należy mu oddać sprawiedliwość…
"Rachatłukum – rzekł Matołek W ich arabskiej słodkiej mowie"
a z piekarnikiem się nie poddawajcie. przecież musi być na niego jakiś Sposób.
ależ cudeńka!
Just, nie poddajemy się. Zaakceptowaliśmy, że na złoto zapiekają się nam te dolne rejony wypieków, a góra pozostaje blada niczym Śnieżka – to też urocze 🙂
ależ piękny cytat przytoczyłaś :))
Karmel-itka – dzieki-polecamy 🙂
o, i to jest dobry początek jakiejś opowieści o sukcesie z gatunku tych, że coś nie wychodziło, a potem okazało się hitem. tarte tatin i te sprawy. think about it!
no niee, ale tu pyszności…