Czego nie mówić rodzicom dziecka z AZS?

Dziecko ma nadrapaną skórę, czerwone plamy na szyi rozlewają się niczym kipiące mleko. Jest środek lata, a rodzice idą z dzieckiem ubranym w długi rękaw i długie spodnie. Jakie komentarze nasuwają się na myśl i które lepiej zachować dla siebie?
1. Czy to dziecko ktoś leczy?
Rodzice zwykle nie są ślepi. Nie są też ignorantami i pewnie jakiś czas temu zauważyli, że ze skórą ich dziecka jest coś nie tak. Z pewnością szukają pomocy. Prawdopodobnie robią wszystko, co w ich mocy, żeby pomóc dziecku. Nie zawsze jednak to pomaga od razu. Może też niekoniecznie chcą o tej chorobie opowiadać nowopoznanym osobom na ulicy, w kawiarni czy na dodatkowych zajęciach. 
2. Czy próbowaliście już X, Y, albo Z?
Na pewno każdy z nas potrafi powiedzieć o jakieś magicznej maści, substancji, oleju, lekarstwie, które pomogło dziecku znajomych, sąsiadów, kuzynów, czy szwagra matki siostrzeńcowi. Wspaniale! Nie wszystko jednak można przetestować na własnym dziecku i nie wszystkie te terapie zaleca lekarz. Dlatego nakłanianie ich do testowania różnych specyfików może wywołać ostre reakcje. 
3. Czym ją/jego znowu nakarmiliście?
Dziecko ma kolejne zaostrzenie, bo zmienia się pora roku, bo wyjeżdżało, bo ma trudny czas w przedszkolu czy szkole. Gorzej się czuje i gorzej wygląda. Najprawdopodobniej je tak samo jak zwykle i kąpie się tak samo jak zwykle. Po prostu, tej choroby nie leczy dieta. To prawda, jedzenie ma duży wpływ na stan skóry, ale nie jest jedynym czynnikiem pogarszającym jej stan. 
4. Jak jej/jego skóra ładnie wygląda. Gratulacje!
Z pewnością każdy rodzic cieszy się, że skóra dziecka jest zdrowsza. Ale wie, że to bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem i tymczasowa kontrola nie gwarantuje długotrwałego sukcesu. Poza tym, nikt nie lubi być oceniany przez pryzmat zdrowia swojego dziecka. Poza tym, gratulować to można tylko temu choremu dziecku, że jest w stanie wytrzymać to okropne swędzenie. 
5. Jak mi Was szkoda/jacy jesteście biedni
Jedyną osobą, która naprawdę cierpi jest dziecko. To ono czuje to ciągłe swędzenie, drapanie i ból. W tej sytuacji nikt nie jest biedny i naprawdę nie ma powodu, żeby kogokolwiek żałować. Jedni borykają się z agresją u dzieci, inni z dysleksją, a my z AZS. Jesteśmy razem szczęśliwi. 

6. Ale przecież ona/on tak mało tego zjadła/zjadł… to niemożliwe że od tego

Dziecko zostało na kilka godzin z wujkami/ciotkami/kuzynami/dziadkami/opiekunami. Widać, że coś nie jest dobrze, skóra robi się czerwona, a przecież wszystko było w porządku. Szybki wywiad (rodzice alergików są lepsi w śledzeniu składu diety niż FBI) i okazuje się, że dziecko zjadło żelki/cukierki/czekoladki albo coś innego, co na pewno powoduje zaostrzenie choroby. Co słyszą rodzice? Niemożliwe, żeby po takiej ilości coś się stało. Ale dzieje się. Im więcej barwników, cukru i wzmacniaczy smaku tym dzieje się szybciej i intensywniej.


Powiązane posty

Co zjeść w Białymstoku

Co zjeść w Białymstoku

Białystok to miasto naszego dzieciństwa i darzymy je szczególnym sentymentem. To przecież stolica babki i kiszki ziemniaczanej, orzeźwiającej buzy z kaszy jaglanej. To miejsce w którym ser koryciński jadło się zanim stał się hipsterskim wszędobylskim serem naszpikowanym ziołami prowansalskimi czy suszonymi pomidorami dla podbicia ceny. […]

Jak gotować i piec z amerykańskich przepisów?

Jak gotować i piec z amerykańskich przepisów?

Amerykańskie strony internetowe i blogi to niesamowita kopalnia kulinarnych inspiracji. Mieszkając w USA zauważyliśmy, że ich podstawowe produkty spożywcze są nieco inne niż polskie. Po powrocie próbowaliśmy odtwarzać nasze ulubione smaki, ale nie było to takie proste. Nasze rodzime produkty spożywcze zachowują się nieco inaczej. […]



Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


page.php